Światło jest jednym z istotniejszych czynników
gwarantujących powodzenie zakończenia całego etapu projektowania, jakim
jest wizualizacja. Oświetlenie sceny, na której znajduje się nasz model,
jest jednym z ważniejszych i najbardziej skomplikowanych elementów
całego tworzenia.
Złożoność tej czynności polega na dobraniu przez
osobę projektującą zarówno odpowiedniego kadru, jak i właśnie
oświetlenia. Błędne jest stwierdzenie, że jak się ustawi, tak będzie, i
że to wystarczy. Z takim podejściem przychodzą nam w późniejszym czasie
wątpliwości na zasadzie „ten program się do tego nie nadaje” albo „za
cienki jest”. Takie rozumowanie jest jak najbardziej błędne.
W architekturze nie możemy założyć, iż sama scena z obiektem
generuje nam oświetlenie. Nie możemy zakładać, iż ustalimy jedynie
światło słońca, jego kąt i położenie, ewentualnie kolor…i gotowe.
Oświetlając np. pomieszczenie w postaci kuchni, musimy zadać sobie
pytanie, jak chcemy, aby nasze pomieszczenie było odbierane. Możemy je
oświetlić bezpośrednim światłem zza kamery i nie zwracać uwagi na
detale. Możemy jednak zaproponować klimatyczne rozwiązanie. Reflektory
umieszczone pod szafkami wiszącymi, pracujący piec czy świeczka na
stoliku dają nam pewien podgląd całej sytuacji. Jeśli do tego dodamy
delikatne światło wnikające przez okno, będzie nam się tworzyć atmosfera
o wiele ciekawsza niż proste oświetlenie. Nie jest sztuką wstawić kilka
lamp i włączyć ich światło na maxa. Aby prawidłowo wywiązać się z
powierzonego nam zadania, musimy rozpoznać, jakie efekty osiągniemy,
stosując różne rodzaje oświetlenia lamp i świateł. To będzie początkiem
naszej drogi ku „oświeceniu” i dobraniu odpowiedniej dla naszej sceny
metody. Musimy jednak pamiętać, że nie za pierwszym razem będziemy
idealni. Tak samo, jak nauka równowagi podczas jazdy na rowerze, tak i
nauka oświetlenia to długi i żmudny proces, który w efekcie końcowym
daje dużo radości.
Wszystkie odbicia i załamania światła na dowolnym, rzeczywistym
obiekcie potrafią doprowadzić nasz umysł do niemałego zamętu. I to
właśnie powinno uzmysłowić trud realistycznego oświetlenia sceny.
Oświetlając scenę, możemy pójść dwoma torami: odwzorowaniem efektu
pełnego realizmu lub efektem końcowym.
Każdorazowo powinniśmy zadać
sobie pytanie: jak chcemy zobaczyć nasz końcowy widok. Jakiego efektu
się spodziewamy i do jakiego dążymy?
„Kontrast obrazu zależy w
głównej mierze od gry światłocienia – jeśli na jasnej scenie
wykorzystamy długie i mocne cienie, charakterystyczne np. dla świtu,
otrzymamy dużą różnicę pomiędzy jasnymi i ciemnymi obszarami obrazka.
Rezultatem będzie zaś wychwycenie z obrazu dużej liczby szczegółów i ich
wyeksponowanie. Z kolei niewielkie kontrasty pomagają w ukrywaniu
detali, tworzeniu spokojniejszych, bardziej zrównoważonych tonalnie
scen. W dużym uproszczeniu, większe kontrasty sprzyjają prezentowaniu
określonych obiektów, małe zaś świetnie nadają się do tworzenia
płaskich, statycznych obrazów, prezentujących dużą przestrzeń, w której
nie znajduje się żaden element centralny. Podobnie sprawa z dynamiką
sceny – ta z reguły ma przyciągnąć uwagę, a co za tym idzie, sprzyja jej
wykorzystywanie ostrych cieni. Intensywność oświetlenia to ogół
obszaru, jaki znajduje się pod działaniem światła, i moc światła.
Zazwyczaj powinno się dążyć do jego równomiernego rozłożenia, unikając
jednocześnie ostrych plam światłocieni. Te ostatnie zarezerwujemy dla
sytuacji, gdy efekt taki będzie zamierzony – pozwalają one w bardzo
konkretny sposób przyciągnąć uwagę do konkretnego elementu sceny, a
także eksponować go lub ukrywać. ”
cytat z „Blender kompendium” Kamil Kukło, Jarosław Kolmaga
Podejmując próby oświetlenia, proponuję małe ćwiczenie, które uzmysłowi rodzaje oświetlenia.
Dla
większego efektu proponuję zrobić to nie na ekranie komputera, lecz w
ciemnym pomieszczeniu. Będzie nam potrzebny przedmiot, np. pluszak,
latarka i owo ciemne pomieszczenie. Umieśćmy pluszaka na podłodze czy
stole i zaświećmy latarką trzymaną przy naszym ciele.
Mamy efekt
oświetlenia z przodu. Widzimy jasno wszystko to, co znajduje się
bezpośrednio przed nami. Kolejne elementy na zaokrągleniach i boczkach
zanikają, pogrążając się w ciemności. Takie oświetlenie jest najbardziej
płaskim i niekorzystnym dla naszych potrzeb. Wszystkie cienie znajdują
się bezpośrednio za obiektem i nie jesteśmy w stanie ich wyłapać.
Następnie
zaświećmy z boku przedmiotu. Oświetlenie boczne, które zastosowaliśmy,
nadaje obiektom najwięcej głębi i tworzy na obiekcie ciekawą grę
światłocienia poprzez silne przejścia pomiędzy obszarami światła i
cienia. Za pomocą takiego oświetlenia możemy ostro wyeksponować
najważniejsze cechy danego obiektu, pokazując zarazem największą ilość
detali.
Ustawiając światło z tyłu, za obiektem, tak, aby pluszak
znajdował się między latarką a nami, uzyskujemy tzw. oświetlenie tylne.
Zauważmy, że widzimy jedynie kontur naszego przedmiotu. Plusem takiego
zabiegu jest eksponowanie kształtu z ukryciem wszystkich detali, których
przykładowo jeszcze nie mamy.
Ustawiając naszą latarkę nad obiektem,
nadajemy mu niepożądany często efekt, który w specyficznych sytuacjach
może stać się naszym sprzymierzeńcem. Niepożądany, gdyż ukrywamy dolną
część obiektu, a nasze światłocienie ani nie maskują całkowicie detali,
ani nie eksponują ich nadmiernie. Z tego samego powodu to oświetlenie
może stać się naszym sprzymierzeńcem. Chcąc pokazać w pomieszczeniu
przykładowej kuchni wszystkie blaty i część szafek, bez wnikania w
detale frontów szafek, jest to rozwiązanie wprost idealne.
Oświetlenie
naszego przedmiotu od dołu nadaje mu efekt grozy. Przypomina
oświetlenie twarzy w mroku od spodu - efekt bardzo często
wykorzystywany w filmach dla wywołania konkretnej reakcji. Jednak w
architekturze ten zabieg okazuje się w większości przepadków
bezużyteczny, a większość przedmiotów oświetlonych w ten sposób traci na
wartości.
Jeśli jednak teraz dobralibyśmy drugą latarkę i połączyli
różne oświetlenia z wyżej wymienionych, możemy uzyskać całkiem ciekawe
efekty.
Przedstawione powyżej ćwiczenie ma na celu uświadomienie
efektów prostego oświetlenia. Jest to najprostszy sposób wypróbowania
podstaw, za pomocą metod i narzędzi, które już doskonale znamy."
fragment książki
Archicad 14 Podstawy modelowania.