Szukaj na tym blogu

piątek, 3 lutego 2012

Wybieramy pościel dla dziecka

Kiedy na świat przychodzi wyczekiwany, nowy członek rodziny, dorośli dwoją się i troją, aby niczego mu nie zabrakło. Urządzają pokój, kompletują wyprawkę, zastanawiają się nad pierwszymi dniami w nowym miejscu. Dmuchają, chuchają...wybierają pościel. Tak, pościel jest bardzo ważnym elementem nie tylko wystroju pokoiku noworodka, ale ma to również znaczenie ze względów higienicznych. Jednak po kolei. Na początku najlepiej zaopatrzyć się w dwa komplety pościeli, dzięki czemu w razie zabrudzenia przez dziecko, będzie ją można sprawnie i szybko zmienić. Wybierając pościel dziecięcą należy zwrócić również uwagę na jej wypełnienie. Zdecydowanie nie poleca się pierza, bo może okazać się, że dziecko ma na nie alergię. Najbardziej sprawdzą się więc wypełnienia hipoalergiczne, które można prać, nawet w wysokiej temperaturze. Oprócz wypełnienia ważna jest też kwestia poszewek – najlepsze będą oczywiście te czysto bawełniane. Wśród jej odmian wyróżnia się bawełnę organiczną, która nie uczula, w przeciwieństwie do pościeli z kory, która zbiera kurz, co również może być przyczyną alergii. Tutaj dobrze też zwrócić uwagę na kolory i barwniki pościeli. Najlepiej decydować się na jasne, jednak nie jaskrawe i unikać przy tym ciemnych, do których używa się chemicznych barwników. Przy wyborze poszewek trzeba zwrócić uwagę również na takie szczegóły, jak wystające guziki i obszycia, które mogą podrażnić skórę dziecka. Podsumujmy teraz, co będzie niezbędne, aby snu dziecka nic nie zakłócało. Kołderka, koniecznie lekka i przewiewna – dziecka nie powinno się przegrzewać. Powinna być na tyle duża, aby nie zsuwała się, gdy maluch będzie się wiercił. Oprócz kołderki potrzebne będzie prześcieradło – najlepiej na gumce, z miękkiego materiału tak, aby dziecka nic nie uwierało i nie przeszkadzało we śnie. Przy poduszce zdania są podzielone. Najlepiej jednak przez pierwsze sześć miesięcy życia, dziecko nie powinno na niej spać, gdyż może być na tyle ruchliwe, że przy przewróceniu na brzuszek może dojść do uduszenia. Pod główkę można mu za to podłożyć np. pieluszkę z tetry, dzięki czemu niemowlęciu będzie miękko. W pierwszych dniach życia dziecka, rodzicom może przydać się popularny rożek, który otuli i pomoże rodzicom – dzięki usztywnieniu będzie je łatwiej trzymać, potem może posłużyć za przykrycie.

Dlaczego impregnować kostkę brukową?

Impregnacja kostki brukowej to uszczelnienie naszego chodnika, czy podjazdu pod garaż. Okazuje się, że impregnacja kostki zwiększa jej trwałość, estetykę, a dodatkowo... ułatwia eksploatację zimą i zapobiega poplamieniu nawierzchni. Właściciele domów często układają podjazdy, czy podejścia pod dom z kostki brukowej lub płyt chodnikowych. Zarówno kostka, jak i płyty chodnikowe są często wykonane z betonu. A beton, przy całym swoim solidnym wyglądzie, jest nasiąkliwy (nasiąka wodą po deszczu). Ta cecha betonu - w zestawieniu z naszym klimatem (oscylowanie temperatury powietrza wokół 0 st. przez kilka miesięcy w roku) wystawia nasz chodnik na ciężką próbę. Nie po roku i dwóch, ale po 10-15 latach nasz chodnik może nagle zacząć pękać. Z kostki brukowej może "sama" odkruszać się wierzchnia warstwa, płyty chodnikowe mogą z kolei zacząć pękać na pół. Zjawiska te zapoczątkowane zostały dużo wcześniej, niewidocznymi dla oka mikropęknięciami betonu spowodowanymi zamarzaniem wody, którą beton jest nasiąknięty. Po zamrznięciu woda zwiększa swoją objętość, stopniowo rozsadzając beton. Niedopuszczenie wody w głąb naszej kostki, czy płyt betonowych to pierwszy argument za impregnacją. Impregnacja kostki brukowej to natryśnięcie na nią specjalnego preparatu, który po wyschnięciu utworzy wodoodporną skorupkę na powierzchni kostki. Woda nie będzie wsiąkać w beton, beton nie będzie rozsadzany przez zamarzającą wodę, w efekcie chodnik zyska na trwałości. Jakie są inne jeszcze zalety impregnacji betonu? Zimą łatwiej go oczyścić, bo do zaimpregnowanej kostki nie przykleja się zbrylony śnieg/lód. Ile razy odśnieżając chodnik przed domem mamy problem z oderwaniem bryłki, która przylgnęła do betonu po słonecznym dniu. Ile szufli do odśnieżania zostało zniszczonych na takiej przeszkodzie? Impregnacja kostki brukowej zapobiega powstawaniu plam. W końcu niemal z każdego samochodu zaczyna kapać olej, a nawet jeśli dbamy o nasze auto, to nie wiemy, czy chodnika nie zabrudzi nam niechcący gość, kurier lub klient naszej firmy. Z zaimpregnowanego betonu usuniemy plamę z oleju zwykłą wilgotną szmatą z odrobiną proszku do prania. Wreszcie estetyka. Impregnacja betonu zwiększa intensywność oryginalnego kolor betonowego chodnika czy parkingu. Pomaluj impregnatem żółtawą nawierzchnię, a stanie się ona naprawdę żółta. Dodatkowo zachowa ten kolor przez lata. Jak wykonać impregnację? Natryskując lub nanosząc pędzlem specjalny preparat (impregnat do betonu) dostępny w firmach specjalizujących się w produkcji i sprzedaży nawierzchni betonowych i posadzek. Jest to prosta operacja, którą przy średniej wielkości podjeździe przed naszym domem wykonamy w ciągu kilku godzin. Impregnację betonu wykonujemy w suchy dzień, najlepiej niezbyt słoneczny. Impregnacja kostki przysłuży się tak samo nowej, jak i używanej nawierzchni. Podobnie jak dla trwałości i wyglądu impregnujemy buty, czy kurtkę, tak samo powinniśmy to robić z chodnikiem, podjazdem czy parkingiem wykonanymi z betonu. Ta łatwa operacja oszczędzi nam wydatków, ułatwi ekspolatację nawierzchni i da satysfakcję z jej wyglądu.

Dla kogo posadzki przemysłowe?

Posadzki przemysłowe wielu z nas kojarzy z obiektami takimi jak hale, magazyny, warsztaty. Choć są to miejsca, gdzie najczęściej spotykamy betonowe podłogi, to ostatnio posadzki przemysłowe zyskują na popularności również w budynkach mieszkalnych. Gdzie jeszcze warto wykonać posadzkę przemysłową? Posadzka przemysłowa to najczęściej po prostu ostatnie 1-3 cm płyty betonowej, która to płyta tak jest elementem podłogi niemal każdego budynku murowanego (od domku na działce o powierzchni 40 m2 po supermarket). Zatem w każdym budynku murowanym możemy sobie wykonać posadzkę przemysłową już na etapie wylewania betonu na podłogi. Nie potrzebujemy wtedy parkietu, paneli, ani kafelków i oszczędzamy na kosztach ułożenia podłogi drewnianej czy ceramicznej. Do jakich miejsc (oprócz tradycyjnych hal) nadają się posadzki przemysłowe? W domu jednorodzinnym przede wszystkim do garażu, szczególnie jeśli zamierzamy w nim naprawiać samochód lub majsterkować. Posadzka betonowa zniesie naprawdę spore obciążenia. Wyobraź sobie, że upuszczasz młotek na podłogę garażu. Kafel mógłby nie wytrzymać i pęknąć, posadzka betonowa nie pęknie. Coraz większą popularność zyskują posadzki przemysłowe również w innych częściach domów mieszkalnych. Niektórzy wykładają betonem architektonicznym nie tylko podłogi, ale i ściany salonu. Gładkość, surowość betonu przekonuje osoby ceniące prostotę. Nie da się jednak ukryć, że posadzki przemysłowe w domu warto robić wtedy, gdy mamy do pokrycia dużą powierzchnię. Do wykonania posadzki potrzebujemy bowiem specjalnych urządzeń, których nie opłaci nam się ściągać na miejsce, gdy chcemy wyłożyć betonem spiżarnię. Z drugiej strony oszczędzamy na kaflach, parkietach i innych kosztownych materiałach. Wydaje się, że kilkadziesiąt metrów kwadratowych to minimalna powierzchnia, przy której warto rozważyć wykonanie posadzki z betonu. Teraz rozumiemy, gdzie naprawdę warto wykonywać posadzki przemysłowe. Agrobudownictwo (budownictwo inwentarskie, obory, chlewy, fermy, stodoły), garaże straży pożarnej czy pogotowia, supermarkety i sklepy, studia a nawet kościoły są idealnymi miejscami do wykonania posadzek przemysłowych. Są to bowiem budynki o stosunkowo dużych powierzchniach podłogi (opłacalność ściągnięcia maszyn do wykonania posadzki) i dużym ruchu osób i pojazdów (odporność posadzki przemysłowej na ścieranie i uderzenia).

Jak urządzić dom w stylu skandynawskim?

Jeśli nie masz pomysłu, jak urządzić swój dom, a zarazem lubisz prostotę i funkcjonalność, to powinieneś rozważyć urządzenie go w stylu skandynawskim. Podobnie, jeśli wahasz się, czy twój dom powinien być bardziej nowoczesny, czy raczej trochę „babciny”, to właśnie styl skandynawski może uleczyć twoją rozdartą duszę. Styl skandynawski to przede wszystkim prostota, funkcjonalność i przytulność. Dominującym kolorem w pomieszczeniach urządzonych w stylu skandynawskim jest biel. Niekiedy tylko niektóre elementy wystroju odcinają się kontrastowo od reszty, np. stolik czy zagłówek łóżka, innym razem biel przełamują jedynie odcienie beżu i szarości. Takie monochromatyczne wnętrza sprawiają wrażenie skąpanych światłem i o to właśnie w tym stylu chodzi. W krajach skandynawskich, gdzie dni są krótkie, ludzie starają się za wszelką cenę to światło w domu jak najdłużej zatrzymać. Dlatego też bardzo ważne w stylu skandynawskim jest nastrojowe oświetlenie rozmieszczone w różnych częściach pomieszczenia, a dodatkowo wszelkiego rodzaju latarenki, świeczniki, świece i podgrzewacze w osłonkach. Pamiętajmy o tym, że styl skandynawski lubi drewno. Może ono występować zarówno w kolorze naturalnym, jak i bielone. Drewniana powinna, a nawet musi być podłoga, która też bywa często malowana na biało. Cóż, umiłowanie Skandynawów do tego koloru jest bezgraniczne. Meble mogą być zarówno tradycyjne, rustykalne, w tym nawiązujące do skandynawskiego folkloru, jak również nowoczesne proste w swojej formie. Można też z powodzeniem łączyć stare z nowym, co zresztą jest domeną Skandynawów i robią to z dużym wyczuciem. Jeśli chcemy urządzić klimatyczny skandynawski dom nie zapominajmy o dodatkach. Charakterystyczne skandynawskie artykuły dekoracyjne to np.: serduszka przyczepiane do gałek mebli, latarenki czy drewniane koniki. Świetnie odnajdą się dekoracje rustykalne wykonane z postarzałego drewna, ocynkowanej lub pomalowanej na biało stali. Nie zapominajmy o tekstyliach, które ocieplą nasz dom i nadadzą mu typowo skandynawskiego klimatu. Ważne, aby były to naturalne tkaniny, takie jak: bawełna, wełna czy len. Mogą, a nawet powinny być w pasy lub kratkę biało czerwone lub biało-granatowe. Na koniec pamiętajmy, że nasz dom powinien przede wszystkim odzwierciedlać nas samych. To my mamy się w nim dobrze czuć. Warto czasami posłuchać swojej intuicji zamiast bezkrytycznie naśladować wybrany styl. Miłego urządzania...

ajwięcej młodych psów jest oddawanych do schroniska wiosną, to nieudane prezenty świąteczne. Świetnie spełniły swoją rolę, Boże Narodzenie było dzięki nim niepowtarzalne, ale czas i Nowy Rok działają na ich niekorzyść... choinkaWyobraźmy sobie, że znajdujemy pod choinką prezent, jest nim rozkoszny, biszkoptowy szczeniak z czerwoną kokardą, cała rodzina piszczy z zachwytu. Maluch jest rozpieszczany, głaskany i przytulany, dostaje najlepszy pokarm dla psów, a kiedy zrobi siku na parkiet wzbudza jedynie salwy śmiechu, w końcu jest taki słodziutki... Jeśli to samo przydarzy mu się po kilku tygodniach usłyszy ostre słowa krytyki, prawdopodobnie dostanie też klapsa i zostanie wyrzucony na dwór. Po kilku miesiącach będzie musiał przyzwyczaić się do życia na podwórku, a jeśli zacznie kopać i zniszczy ogródek, to szybko zapadnie wyrok i za nieposłuszne zachowanie pies ląduje za kratkami schroniska. Uwaga szczaniaczki rosną! Szczeniaki mają to do siebie że rosną, nabierają siły, mają coraz większą chęć do zabawy a jeśli właściciele odpowiednio się nimi nie zajmują, to niespożytkowaną energię mogą wyładowywać gryząc buty, meble czy poduszki, wówczas ludzie postanawiają pozbyć się problemu. Najczęstszy powód jaki słyszą pracownicy schroniska? Oczywiście alergia dziecka, astma, trudne zdarzenia losowe, skomplikowane sytuacje rodzinne, zmiana pracy albo miejsca zamieszkania, etc. A wystarczyło pomyśleć... Historia Sary SaraNie będę trzymała Was w niepewności i od razu powiem, że historia Sary, to historia z happy endem; Wyobraźcie sobie domek na przedmieściach, piękny wymuskany, a w środku szczęśliwa rodzinka: mama, tata i dwójka dzieciaków. Właśnie zbliżały się pierwsze święta Bożego Narodzenia w ich nowym domu... Widzicie już tę ogromną choinkę, dom rozświetlony tysiącami żaróweczek, ogień w kominku – czego brakuje do tego obrazka, by święta były jak z reklamy? No oczywiście szczeniaczka! Najlepiej tak modnego ostatnio labradora, to w końcu pies rodzinny, kto by tam pokusił się o przeczytanie czegokolwiek na temat rasy, przecież to psy przytulanki, grubiutkie misie, nieszkodliwe, grzeczne – czy one w ogóle rosną, czy zostają tak rozkosznie kuleczkowate? Mniej więcej na takim poziomie była wiedza moich sąsiadów, gdy bez większego namysłu zdecydowali się podarować swoim dzieciom na gwiazdkę pieska. I tak biszkoptowa Sara trafiła pod numer 44 na mojej ulicy. Wczesną wiosną Sara dostała od swoich właścicieli bardzo drogi prezent, była to duża, elegancka, dobrze ocieplona i pasująca do elewacji domu buda dla psa... Czasem obserwowałam Sarę przez okno mojego domu, czy widzieliście kiedykolwiek labradora, który nie cieszyłby się na powrót właścicieli? Gdy nienagannie czyste dzieci wracały ze szkoły, Sara dostawała kuksańca, szybko się nauczyła że nie wolno dotykać ludzi, początkowo okazywała radość na odległość, później już tylko machała ogonem, a po kilku miesiącach nawet nie podnosiła się z wycieraczki... Jesienią, w lokalnej gazecie ukazało się ogłoszenie, mniej więcej takiej treści: „oddam za darmo rasową suczkę labradora, do tego miski, zabawki i smycz gratis, plus nowa buda 1500 zł”. Na szczęście dla Sary szybko pojawili się nowi właściciele, przyjechali eleganckim samochodem. Kobieta przywitała się z sunią wylewnie, przez pół godziny bawiła się z nią na podwórku, Sara błyskawicznie odzyskała radość życia! Później był krótki spacer i rozmowa z moją sąsiadką, która stała z założonymi rękami i chyba zastanawiała się jak można pozwolić psu polizać się po twarzy? Zdziwiło mnie, że pies wcale nie chciał wskoczyć do samochodu! Dopiero gdy moja sąsiadka otworzyła drzwi z drugiej strony udając że też jedzie, sunia wskoczyła do środka... Raz, dwa, trzaśnięcie drzwi i już, problem z głowy! Gwiazdkowy prezent siedział na tylnym siedzeniu auta, które miało zabrać je do nowego domu. I wiecie co, ta solidna buda w promocyjnym pakiecie nie chyba wydała się nowym właścicielom Sary dobrą okazją, została na podwórku. Na początku napisałam, że jest to historia z happy endem, na pewno dla Sary, ale nie wiem czy dla Timiego, pięknego niebieskookiego Persa, który pojawił się pod numerem 44 w następne Boże Narodzenie... Pies to nie prezent Nie można traktować żywych stworzeń przedmiotowo. Ani pies, ani kot nie są odpowiednim prezentem świątecznym, czy urodzinowym. Posiadanie czworonoga to wielka odpowiedzialność, dużo obowiązków, wydatki a dopiero na końcu przyjemności! Jeśli w rodzinie ma pojawić się pies lub kot, to musi być wspólna i dobrze przemyślana decyzja. Należy stoczyć niejedną dyskusję i rozważyć wiele scenariuszy zanim wyrazimy zgodę na czworonoga. Ważne pytania Postawmy sobie i dzieciom pytania; co jeśli pies zachoruje, kto będzie się nim opiekował, chodził do weterynarza? Kto będzie podawał jedzenie dla psa, wychodził na spacery przed szkołą, pracą, kiedy będzie padał deszcz, gdy będzie błoto, gdy będzie minus 20 stopni C.? Ile godzin pies będzie musiał pozostawać w domu sam, czy będziemy mieli z kim go zostawić, gdy zechcemy wyjechać na wakacje? Kto będzie miał czas i cierpliwość by nauczyć szczeniaka czystości, by go szkolić, uczyć grzecznego pozostawania w domu, chodzenia przy nodze, wracania na komendę? Praktyka, nie teoria Przyjaciel na długie lataOczywiście w teorii wszystko wygląda pięknie, poranne wstawanie nie jest dla nikogo problemem, deszcz jest ciepły i przyjemny, błoto z psich łap bez trudu usuwamy ręcznikiem, a psu do szczęścia wystarcza miska pełna suchej karmy... Ale praktyka nieco odbiega od tego idealnego obrazka. Nie przeczę, że pies w domu to wielkie szczęście, radość i energia. Prawdą jest także, że dzieci lepiej się rozwijają ruchowo i emocjonalnie gdy maja kontakt z czworonogiem, jednak aby i pies i ludzie byli zadowoleni, to wszystko wymaga pracy, której nie możemy powierzyć tylko i wyłącznie dzieciom. Jak zatem wytłumaczyć maluchom na czym polegają obowiązki związane z posiadaniem psa? Na pewno ktoś z Waszych sąsiadów ma pupila, umówcie się więc, że przez tydzień będziecie wyprowadzać go dwa razy dziennie na spacery, wczesnym rankiem i po południu. Bądźcie konsekwentni, bez względu na pogodę i to jak bardzo nie chce się Wam wstać z łóżka, budźcie swoje pociechy i ruszajcie z psem na spacer. Wybierzcie się też z nimi do schroniska, powiedzcie jaki los spotyka zwierzęta, których właściciele się nimi znudzili. Zapytajcie, czy dziecko zgodzi się rozbić skarbonkę by pieniądze, które zbierało na zabawkę, przeznaczyć na worek karmy dla jakiegoś psiaka z przytuliska. Jeśli po tych wszystkich próbach, dziecko będzie wciąż pewne tego, że chce mieć psa możecie na poważnie rozważyć wybór i zakup szczeniaka. Jednak nie róbcie niespodzianki, nie przynoście biszkoptowej piękności z kokardką na urodziny, ani też nie pakujcie jej do pudła pod choinkę, bo w ten sposób pokażecie swoim dzieciom, że zwierzę można traktować przedmiotowo, a przecież o inną lekcję nam chodzi... Nauczmy dzieci szacunku do żywych stworzeń oraz tego, że trzeba brać za nie odpowiedzialność.

Sposób budowania domów zależy w znacznej mierze od trendów. Wydaje się, że wśród Polaków wciąż panuje opinia, że jeśli budować, to dom, który przetrwa co najmniej kolejne dwieście lat. Czy jednak musimy się skazywać na domy z cegieł? Odpowiedź wydaje się oczywista. Wystarczy spojrzeć na rozsiane po polskich wsiach drewniane domy, które pamiętają jeszcze początek poprzedniego stulecia, aby z całą odpowiedzialnością stwierdzić, że cegła wcale nie jest konieczna. Ktoś mógłby zakwestionować kondycję tych budynków, a nawet wysnuć wniosek, że po latach eksploatacji znacznie osłabła. Rozwiewając wątpliwości, trzeba jednak przyznać, że mimo częstego braku odpowiedniej, choćby podstawowej konserwacji, obecne w polskim krajobrazie, domy drewniane mają się w najlepszym porządku i mimo obaw nie zostały pożarte przez korniki. Biorąc pod uwagę najnowsze zdobycze techniki i ich powszechne zastosowanie w budownictwie można pokusić się o stwierdzenie, że problem impregnacji domów drewnianych (znanych również jako domy z bali lub domy konstrukcyjne) odchodzi powoli do lamusa. Zastosowanie odpowiednich preparatów pozwala bowiem nie tylko na uodpornienie materiału na działanie szkodników, ale w znacznej mierze poprawia także odporność na działanie płomieni. Mówiąc prościej, domy z bali mimo starzenia się wcale nie są tak łatwopalne, jak mogłoby się wydawać. Jeśli nie przemawia do nas estetyka przytulnego, drewnianego wnętrza, wystarczy zdecydować się na położenie regipsów lub tynków. Pozwoli to nie tylko pozbyć się natrętnego widoku instalacji, ale również pomoże nadać domowi nowoczesny wygląd i ułatwić jego izolację. Czy warto zatem decydować się na budowę takiego domu? Jeśli sam powrót do tradycji budowania domów z bali do nas nie przemawia, jeśli nie przekonują nas skuteczne systemy zabezpieczeń i dociepleń, zawsze pozostaje jeszcze argument finansowy. Trzeba bowiem pamiętać, że domy konstrukcyjne są znacznie tańsze od tych budowanych najpopularniejszymi metodami. Czy to jednak oznacza, że domy z bali są domami idealnymi? Wcale nie. Rzeczywiście są mniej odporne na upływ czasu, a ich konstrukcja wątlejsza od domów murowanych. Czy jednak naprawdę zależy nam na budynku, który w swej niezmienionej formie przetrwa kolejne dwieście lat?

Święty Mikołaju nie roznoś szczeniaczków!

ajwięcej młodych psów jest oddawanych do schroniska wiosną, to nieudane prezenty świąteczne. Świetnie spełniły swoją rolę, Boże Narodzenie było dzięki nim niepowtarzalne, ale czas i Nowy Rok działają na ich niekorzyść... choinkaWyobraźmy sobie, że znajdujemy pod choinką prezent, jest nim rozkoszny, biszkoptowy szczeniak z czerwoną kokardą, cała rodzina piszczy z zachwytu. Maluch jest rozpieszczany, głaskany i przytulany, dostaje najlepszy pokarm dla psów, a kiedy zrobi siku na parkiet wzbudza jedynie salwy śmiechu, w końcu jest taki słodziutki... Jeśli to samo przydarzy mu się po kilku tygodniach usłyszy ostre słowa krytyki, prawdopodobnie dostanie też klapsa i zostanie wyrzucony na dwór. Po kilku miesiącach będzie musiał przyzwyczaić się do życia na podwórku, a jeśli zacznie kopać i zniszczy ogródek, to szybko zapadnie wyrok i za nieposłuszne zachowanie pies ląduje za kratkami schroniska. Uwaga szczaniaczki rosną! Szczeniaki mają to do siebie że rosną, nabierają siły, mają coraz większą chęć do zabawy a jeśli właściciele odpowiednio się nimi nie zajmują, to niespożytkowaną energię mogą wyładowywać gryząc buty, meble czy poduszki, wówczas ludzie postanawiają pozbyć się problemu. Najczęstszy powód jaki słyszą pracownicy schroniska? Oczywiście alergia dziecka, astma, trudne zdarzenia losowe, skomplikowane sytuacje rodzinne, zmiana pracy albo miejsca zamieszkania, etc. A wystarczyło pomyśleć... Historia Sary SaraNie będę trzymała Was w niepewności i od razu powiem, że historia Sary, to historia z happy endem; Wyobraźcie sobie domek na przedmieściach, piękny wymuskany, a w środku szczęśliwa rodzinka: mama, tata i dwójka dzieciaków. Właśnie zbliżały się pierwsze święta Bożego Narodzenia w ich nowym domu... Widzicie już tę ogromną choinkę, dom rozświetlony tysiącami żaróweczek, ogień w kominku – czego brakuje do tego obrazka, by święta były jak z reklamy? No oczywiście szczeniaczka! Najlepiej tak modnego ostatnio labradora, to w końcu pies rodzinny, kto by tam pokusił się o przeczytanie czegokolwiek na temat rasy, przecież to psy przytulanki, grubiutkie misie, nieszkodliwe, grzeczne – czy one w ogóle rosną, czy zostają tak rozkosznie kuleczkowate? Mniej więcej na takim poziomie była wiedza moich sąsiadów, gdy bez większego namysłu zdecydowali się podarować swoim dzieciom na gwiazdkę pieska. I tak biszkoptowa Sara trafiła pod numer 44 na mojej ulicy. Wczesną wiosną Sara dostała od swoich właścicieli bardzo drogi prezent, była to duża, elegancka, dobrze ocieplona i pasująca do elewacji domu buda dla psa... Czasem obserwowałam Sarę przez okno mojego domu, czy widzieliście kiedykolwiek labradora, który nie cieszyłby się na powrót właścicieli? Gdy nienagannie czyste dzieci wracały ze szkoły, Sara dostawała kuksańca, szybko się nauczyła że nie wolno dotykać ludzi, początkowo okazywała radość na odległość, później już tylko machała ogonem, a po kilku miesiącach nawet nie podnosiła się z wycieraczki... Jesienią, w lokalnej gazecie ukazało się ogłoszenie, mniej więcej takiej treści: „oddam za darmo rasową suczkę labradora, do tego miski, zabawki i smycz gratis, plus nowa buda 1500 zł”. Na szczęście dla Sary szybko pojawili się nowi właściciele, przyjechali eleganckim samochodem. Kobieta przywitała się z sunią wylewnie, przez pół godziny bawiła się z nią na podwórku, Sara błyskawicznie odzyskała radość życia! Później był krótki spacer i rozmowa z moją sąsiadką, która stała z założonymi rękami i chyba zastanawiała się jak można pozwolić psu polizać się po twarzy? Zdziwiło mnie, że pies wcale nie chciał wskoczyć do samochodu! Dopiero gdy moja sąsiadka otworzyła drzwi z drugiej strony udając że też jedzie, sunia wskoczyła do środka... Raz, dwa, trzaśnięcie drzwi i już, problem z głowy! Gwiazdkowy prezent siedział na tylnym siedzeniu auta, które miało zabrać je do nowego domu. I wiecie co, ta solidna buda w promocyjnym pakiecie nie chyba wydała się nowym właścicielom Sary dobrą okazją, została na podwórku. Na początku napisałam, że jest to historia z happy endem, na pewno dla Sary, ale nie wiem czy dla Timiego, pięknego niebieskookiego Persa, który pojawił się pod numerem 44 w następne Boże Narodzenie... Pies to nie prezent Nie można traktować żywych stworzeń przedmiotowo. Ani pies, ani kot nie są odpowiednim prezentem świątecznym, czy urodzinowym. Posiadanie czworonoga to wielka odpowiedzialność, dużo obowiązków, wydatki a dopiero na końcu przyjemności! Jeśli w rodzinie ma pojawić się pies lub kot, to musi być wspólna i dobrze przemyślana decyzja. Należy stoczyć niejedną dyskusję i rozważyć wiele scenariuszy zanim wyrazimy zgodę na czworonoga. Ważne pytania Postawmy sobie i dzieciom pytania; co jeśli pies zachoruje, kto będzie się nim opiekował, chodził do weterynarza? Kto będzie podawał jedzenie dla psa, wychodził na spacery przed szkołą, pracą, kiedy będzie padał deszcz, gdy będzie błoto, gdy będzie minus 20 stopni C.? Ile godzin pies będzie musiał pozostawać w domu sam, czy będziemy mieli z kim go zostawić, gdy zechcemy wyjechać na wakacje? Kto będzie miał czas i cierpliwość by nauczyć szczeniaka czystości, by go szkolić, uczyć grzecznego pozostawania w domu, chodzenia przy nodze, wracania na komendę? Praktyka, nie teoria Przyjaciel na długie lataOczywiście w teorii wszystko wygląda pięknie, poranne wstawanie nie jest dla nikogo problemem, deszcz jest ciepły i przyjemny, błoto z psich łap bez trudu usuwamy ręcznikiem, a psu do szczęścia wystarcza miska pełna suchej karmy... Ale praktyka nieco odbiega od tego idealnego obrazka. Nie przeczę, że pies w domu to wielkie szczęście, radość i energia. Prawdą jest także, że dzieci lepiej się rozwijają ruchowo i emocjonalnie gdy maja kontakt z czworonogiem, jednak aby i pies i ludzie byli zadowoleni, to wszystko wymaga pracy, której nie możemy powierzyć tylko i wyłącznie dzieciom. Jak zatem wytłumaczyć maluchom na czym polegają obowiązki związane z posiadaniem psa? Na pewno ktoś z Waszych sąsiadów ma pupila, umówcie się więc, że przez tydzień będziecie wyprowadzać go dwa razy dziennie na spacery, wczesnym rankiem i po południu. Bądźcie konsekwentni, bez względu na pogodę i to jak bardzo nie chce się Wam wstać z łóżka, budźcie swoje pociechy i ruszajcie z psem na spacer. Wybierzcie się też z nimi do schroniska, powiedzcie jaki los spotyka zwierzęta, których właściciele się nimi znudzili. Zapytajcie, czy dziecko zgodzi się rozbić skarbonkę by pieniądze, które zbierało na zabawkę, przeznaczyć na worek karmy dla jakiegoś psiaka z przytuliska. Jeśli po tych wszystkich próbach, dziecko będzie wciąż pewne tego, że chce mieć psa możecie na poważnie rozważyć wybór i zakup szczeniaka. Jednak nie róbcie niespodzianki, nie przynoście biszkoptowej piękności z kokardką na urodziny, ani też nie pakujcie jej do pudła pod choinkę, bo w ten sposób pokażecie swoim dzieciom, że zwierzę można traktować przedmiotowo, a przecież o inną lekcję nam chodzi... Nauczmy dzieci szacunku do żywych stworzeń oraz tego, że trzeba brać za nie odpowiedzialność.

Jak pomóc zwierzętom w schronisku przetrwać zimę

Nadchodzi zima, temperatura powietrza spada poniżej zera chętnie więc zaszywamy się w ciepłych domach i cieszymy nadchodzącym Bożym Narodzeniem, tymczasem pracownicy schronisk dla zwierząt mają ręce pełne roboty i mnóstwo zmartwień związanych z tym, jak sprawić by ich podopieczni przetrwali ten trudny czas... Wpłata pieniędzy na konto schroniska Jeśli dysponujemy gotówką możemy po prostu wpłacić pieniądze na konto fundacji zajmującej się pomocą zwierzętom przebywającym w schroniskach, lub znaleźć konkretne schronisko, na przykład to najbliżej naszego miejsca zamieszkania i wpłacić pieniądze bezpośrednio na jego konto. Każdy z nas mógłby pomóc, a jednak wyegzekwowanie pomocy nie jest łatwe. Mamy trudne czasy – zwykliśmy mówić, ale czasy zawsze są trudne i zawsze znajdą się istoty słabsze i bardziej potrzebujące od nas. Nie jesteśmy w stanie zbawić świata, to prawda, jednak można spróbować ocalić choć jedno życie, czy nie warto? Oczywiście pomoc schronisku dla zwierząt nie musi być tylko w formie finansowej, możemy coś podarować, na przykład karmę dla zwierząt, albo zaoferować swój czas szukając domu dla podopiecznych ze schroniska przeznaczonych do adopcji. Formy pomocy dla schroniska Podaruj karmę schroniskuNajlepszą formą pomocy podopiecznym schroniska jest adopcja psa lub kota. Wiadomo jednak, że nie każdy z nas ma odpowiednie warunki ku temu by zaopiekować się czworonogiem. Możemy natomiast przyczynić się do znalezienia odpowiedzialnego opiekuna, który spełni wymagania prawne i obdarzy psiaka miłością, troską i zadba o to, by jego miska była – przysłowiowo - zawsze pełna. Będąc wolontariuszem pracującym na rzecz schroniska lub jego przyjacielem, możemy umieszczać ogłoszenia na tablicach informacyjnych miasta, w Internecie, na forach dyskusyjnych, portalach społecznościowych, czy w lokalnych gazetach. Przydatna jest także pomoc przy zapoznawaniu czworonoga z potencjalnymi właścicielami, a po zakończeniu procedury organizacja bezpiecznego transportu psiaka do nowego domu. Pomoc przy pielęgnacji psów i kotów W przypadku kotów, poza nielicznymi wyjątkami - wolontariusze mogą zajmować się wszystkimi osobnikami. Obowiązki ochotników sprowadzają się głównie do czesania i pielęgnacji sierści, a także spędzania czasu z tymi spragnionymi czułości stworzeniami. Inaczej sprawa ma się z psami gdzie dostęp do wielu zwierząt mają tylko wykwalifikowani pracownicy schroniska. Pamiętajmy, że jest to miejsce gdzie trafiają często zwierzęta po przejściach, agresywne, bite przez swoich właścicieli, lękliwe i nieprzewidywalne w swoim zachowaniu, tak więc wolontariusze nie mogą mieć z nimi bezpośredniego kontaktu. Małe i łagodne psy mogą być natomiast wyprowadzane na spacery, możemy się z nimi bawić, uczyć aportowania i różnego rodzaju sztuczek. Niektóre psy wymagają leczenia, tak więc wolontariusze są potrzebni do asystowania oraz opieki nad nimi podczas zabiegów, mogą też towarzyszyć im gdy wybudzają się z narkozy, czy przyjmują kroplówki. Niezbędna jest także pomoc przy takich czynnościach pielęgnacyjnych jak strzyżenie, czesanie, obcinanie pazurów i kąpanie. Zdarza się też, że do schroniska trafiają osierocone kocięta lub szczeniaki które nie są w stanie samodzielnie jeść, wówczas wolontariusze mogą karmić małe butelką. Jest to zajęcie czasochłonne, tak więc w tym przypadku dar naszego wolnego czasu jest po prostu bezcenny. Co podarować psom ze schroniska Pomóż zwierzętom w schroniskuNa pewno zawsze przyda się sucha karma dla zwierząt, jeśli więc nie chcemy przekazywać pieniędzy, czy wykonywać przelewu bankowego, możemy kupić worek karmy i zawieźć go bezpośrednio do schroniska. W schronisku zwierzęta nie otrzymują tylko i wyłącznie zbilansowanej karmy, to miejsce gdzie gdzie psy nie wybierają pomiędzy kurczakiem a wołowiną, ale jedzą wszystko co im się trafi, tak więc konserwy mięsne, czy właśnie sucha karma będą po prostu smakowitym dodatkiem do jedzenia, które przygotowują opiekunowie placówki. Możemy także przynosić ryż, kasze i makarony, świeże mięso, suchy chleb i mleko. Przydadzą się także preparaty witaminowe, odżywki czy lekarstwa weterynaryjne, które nie straciły terminu ważności, a nie są już potrzebne naszemu pupilowi. Jak pomóc przetrwać zimę Czasem wystarczy krótka wycieczka do schroniska, by zdać sobie sprawę z tego, że ten stary nieużywany koc, który od lat leży na dnie szafy mógłby pomóc przetrwać zimę jakiemuś psu... Rozejrzyjmy się wokół siebie, ile jest sprzętów, które nam zawadzają może część z nich warto oddać do schroniska? Koce, pledy, narzuty, stare materace, poduszki, kołdry, dywany, wykładziny, a także pozostały po budowie domu styropian i inne materiały izolacyjne, którymi można uszczelnić i ocieplić budy i boksy. Nie bądź obojętny Ktoś na pewno na niego czeka...Pamiętaj, że zima to bardzo trudny czas dla bezdomnych zwierząt jeśli zauważysz w swojej okolicy psa błąkającego się bez właściciela powiadom o tym straż miejską albo skontaktuj się bezpośrednio z pracownikami schroniska. A jeśli zwierzę jest łagodne i masz możliwość dać mu schronienie na jakiś czas – zrób to! Rozwieś w okolicy zdjęcia znalezionego psa i telefon kontaktowy, powiadom lekarzy weterynarii w Twojej miejscowości i najbliższe schronisko, być może ktoś szuka swojego przyjaciela, a Ty pomożesz mu go odnaleźć.