Szukaj na tym blogu

wtorek, 18 września 2012

Smaczne borówki z własnego ogrodu

Jagody borówki amerykańskiej są uważane za bardzo smaczne. Są doskonałe zarówno do bezpośredniego spożycia, jak i na przetwory i mrożonki. W handlu jagody te są, niestety, stosunkowo drogie. Dlatego samodzielna uprawa borówek w ogrodzie działkowym jest świetnym sposobem na tańsze pozyskanie tych owoców.
Owoce borówki amerykańskiej oprócz powszechnie znanych walorów smakowych, wykazują również wiele zalet prozdrowotnych. Te bardzo słodkie, soczyste jagody są niskokaloryczne i doskonale regulują pracę układu pokarmowego. Wyróżniają się wysoką zawartością kwasów i soli mineralnych oraz witamin. Jedzenie surowych owoców borówki nie tylko pozwala na zachowanie młodości, ale także zapobiega chorobom cywilizacyjnym.

Krzewy borówki amerykańskiej osiągają do 2 m wysokości.  Zdobią ją pojawiające się w maju i czerwcu białe kwiatki, a jesienią przebarwiające się na czerwono liście. Krzewy te wydają owoce, w zależności od odmiany, od początku lipca do końca września. Aby cieszyć się przez ten cały okres owocami, trzeba  wybrać do ogrodu różne odmiany, dojrzewające kolejno po sobie. Z roku na rok plonowanie borówek powinno być coraz obfitsze, a po wejściu w pełnię owocowania, czyli tak około 5-go roku po posadzeniu, plon powinien dojść do trzech, a nawet czterech kg z jednego krzewu. Aby jednak borówka owocowała obficie, trzeba zaspokoić jej potrzeby uprawowe.

Borówki preferują miejsca jasne i osłonięte od wiatru z lekką, przepuszczalną i próchniczną glebą, o niskim pH. Krzewy najlepiej sadzić wczesną jesienią, do dołków o średnicy ok. 1 m.  Szczególnie w pierwszym roku uprawy należy zadbać o odpowiednie nawodnienie (ale nie zalewanie) oraz nawożenie posadzonych krzewów. Borówka jest wrażliwa na niedostatki azotu, ale też trzeba uważać, aby z nawozami nie przesadzić. Można stosować gotowe nawozy mineralne przeznaczone właśnie dla tych roślin, które jednocześnie odpowiednio zakwaszą glebę.

wtorek, 11 września 2012

Ogrodzenia z betonu łupanego

W ostatnim czasie zauważa się znaczne zainteresowanie ogrodzeniami z betonu łupanego. Ogrodzenia te charakteryzują się ładnym, ergonomicznym i masywnym wyglądem. Wpadły w gust niejednej już rodziny, tworząc w ten sposób najlepszy kanał dystrybucji, oparty na marketingu szeptanym.
Proces wytwarzania elementów, polegający na specjalnym zagęszczaniu betonu, gwarantuje wieloletnią trwałość i długoletnie zadowolenie z naszego ogrodzenia. Producenci chcąc zachęcić do swoich produktów, prześcigają się z wzornictwem i kolorystyką. Dzięki opracowanej technologi multi-color, udało się stworzyć elementy wielobarwne, a najnowocześniejsze maszyny łupiące beton, tworzą idealną powtarzalność bloczków. Dowolność mieszania elementów, pozwala na zbudowanie najbardziej wymyślnych rozwiązań. Szczęśliwi posiadacze ogrodzeń z betonu łupanego, zazwyczaj stosują je na frontach swoich posesji, wznosząc słupki na wysokość 150cm, stosując podmurówkę dwu elementową 32cm, przy zachowaniu długości przęseł około 2m. Ogrodzenia łupane można znaleźć w szerokim kanale dystrybucyjnym, obejmującym swym zasięgiem całą Polskę.
Ciekawym sposobem realizacji zamówienia jest skorzystanie z usług sklepów internetowych, gdzie niektóre firmy kładą duży nacisk na ten segment dystrybucji. Oferta ich jest skatalogowana, zawiera szczegółowe opisy elementów, instrukcje montażowe, galerie, oraz konkurencyjne ceny. Sam proces realizacji zamówienia najczęściej jest realizowany z fabryk producentów, co pozwala nam zaoszczędzić na koszcie transporcie, za który nie musimy płacić dwukrotnie.
Osoby z grubszym portfelem lub szukające wyszukanych rozwiązań, powinny pamiętać o firmach projektowych, które dzięki swej praktyce, zapewne zaproponują nam ciekawe rozwiązania.
Michał Szymczak

poniedziałek, 10 września 2012

Zachwycające chryzantemy — ozdoba jesiennych ogrodów

Chryzantemy, tak samo jak inne astrowate, są pokroju krzewiastego, mogą osiągać różne wysokości w zależności od odmiany. Ich kwiatostany, różniące się zarówno kolorem, wielkością, jak i budową, rozwijają się od pełni lata aż do końca listopada.
Te kwiaty, różnorodne i niebanalne w swoich kształtach i kolorach, często o bardzo subtelnych kwiatostanach, mogą zainteresować niemal każdego. Pośród niezliczonej liczby atrakcyjnych odmian, chryzantemy mogą mieć koszyczki kwiatowe pojedyncze, pełne i półpełne, ale też znajdziemy odmiany tworzące duże kwiatostany typu anemonowego oraz wyjątkowo oryginalne — igiełkowe. 

Popularne odmiany chryzantem mogą być uprawiane w ogrodach, ale równie doskonale mogą służyć do ozdoby balkonów i tarasów, posadzone w skrzynkach lub pojemnikach.

Powinniśmy jednak pamiętać, iż nie wszystkie odmiany tych uroczych, kolorowych roślin są odporne na mróz i nie wszystkie nadają się do uprawy wieloletniej na kwietnikach.
Do tych najbardziej wytrzymałych na mróz można zakwalifikować przede wszystkim odmiany drobnokwiatowe, ale i tak trzeba mieć na względzie to, że w mało sprzyjających warunkach (zła gleba, nieodpowiednie miejsce) nawet odmiany uważane za odporne mogą przemarzać. Trzeba wówczas takie chryzantemy na zimę przykrywać warstwą izolującą, np. igliwiem.

Uprawa chryzantem wymaga odpowiednij pielęgnacji tych roślin. Dobrze byłoby zacząć od odpowiedniego przygotowania stanowiska, na którym będą umieszczane rośliny. Takie miejsce można przygotować już w roku poprzedzającym sadzenie chryzantem, poprzez nawożenie np. obornikiem lub biohumusem oraz dosyć głębokie przekopanie grządki.

Chryzantemy można sadzić już  od wczesnej wiosny. W czasie tworzenia i rozwijania się koszyczków kwiatowych musimy pamiętać o zasilaniu sadzonek chryzantem co 2–3 tygodnie nawozami wieloskładnikowymi.

O ile posadzimy nasze rośliny w miejscach nasłonecznionych i ciepłych oraz zapewnimy im żyzne i umiarkowanie wilgotne gleby, wówczas możemy być pewni, że odwdzięczą się nam nie tylko bujnym wzrostem, ale także obfitym kwitnieniem.

Ważną czynnością pielęgnacyjną w uprawie tych roślin jest przesadzanie ich co 2–3 lata w inne miejsce. Chryzantemy trzeba wykopać, można je podzielić na kilka części, uważając, aby nie uszkodzić korzeni, a następnie znowu posadzić. Te wszystkie czynności zapewnią, że nasza uprawa chryzantem zimujących na rabatach będzie się powiększać z roku na rok. Uprawa chryzantem wieloletnich jest dosyć pracochłonna, jednak ozdabiając jesienią ogród zachwycającą feerią barw, chryzantemy zrekompensują się za wysiłek włożony w ich pielęgnację.

Jak się pozbyć myszy z domu?

Wbrew pozorom myszy w domu to powszechny problem, który dotyka wiele domostw. Wszyscy wiemy, że mysz w domu to niechciany gość. Co zrobić, aby się go skutecznie pozbyć?
big Gryzonie to plaga, która zagraża naszym piwnicom, strychom a nawet kuchniom, szafom bibliotecznym i książkom na regałach.

Myszy są wrażliwe na zapachy i wielu z nich bardzo nie lubią. Rozłóżmy w szafach na ubrania i bieliznę saszetki z lawendą lub lawendowe mydełka. W ten sposób zrazimy szkodniki do odwiedzania naszych szaf. Myszy nie lubią też zapachu dzikiej mięty, dziewanny, oleandru, dzikiego rumianku i świeżych, zielonych liści pomidorów. W szafce warto położyć połówkę cytryny. Im bardziej będzie spleśniała, tym bardziej odstraszy gryzonie.

Na początku walki z myszami warto zabezpieczyć wszelkie drogi, którymi mogą się one dostać do naszego domu. Zalepiamy gipsem wszelkie szpary i szczeliny w ścianach oraz listwach podłogowych. Sprawdzamy futryny okien i drzwi balkonowych oraz wejściowych.

Znane są powszechnie zatrute ziarna zbóż i inne gotowe preparaty do zwalczania myszy. Są one skuteczne, ale jako środki silnie toksyczne stanowią zagrożenie dla małych dzieci i zwierząt domowych. Dlatego pamiętajmy, że jeśli w domu są dzieci lub kot czy pies, nie należy wykładać środków trujących. Wtedy najlepiej w miejscach najczęściej odwiedzanych przez myszy ustawić zwyczajne pułapki z kawałkiem sera. Mechaniczne pułapki na myszy są na ogół bardzo skuteczne. Jeśli założyliśmy atrakcyjną, pachnącą przynętę, to prawie na 100% pewne jest, że w ciągu kilku godzin złapie się jakaś mysz.

Na rynku są dostępne nowoczesne trutki na myszy. Są to kostki lub pasty, pakowane w wygodnych, jednorazowych torebkach. W swoim składzie często zawierają one bitrex — bardzo gorzką substancję, dzięki której niemożliwe jest przypadkowe zjedzenie trutki przez ludzi (myszom jednak nie psuje ona smaku trutki). Preparaty te zawierają substancje mumifikujące ciała padłych gryzoni, a trucizna w nich zawarta działa z pewnym opóźnieniem.

Stosując środki chemiczne do walki z gryzoniami, pamiętajmy o całkowitym zabezpieczeniu żywności. Znalezione w szafce lub na podłodze zdechłe myszy należy natychmiast spalić. Nie wyrzucajmy ich przypadkiem do śmietnika, gdyż w taki sposób możemy się przyczynić do zatrucia ptaków czy domowych zwierząt.

poniedziałek, 13 sierpnia 2012

Jak wybrać materac dmuchany?

Kiedyś po ten rodzaj materacy sięgano głównie przed wyjazdami, ale coraz częściej służą one do codziennego użytku. Nic dziwnego – są wygodne, łatwe w przenoszeniu, a w porównaniu do typowego łóżka, bardzo tanie.
Zacząć trzeba od sprecyzowania, do czego materac ma być przeznaczony. Inne modele będą się nadawać dla dzieci do zabawy, a inne do spania w podróży. Pierwsze mają ciekawe kształty i kolory, ale są mniej wytrzymałe i nie nadają się do spania, a drugie stawiają na komfort, trwałość i lekkość.
Na co klient powinien zwrócić uwagę?
W zależności od materiałów i rozwiązań zastosowanych przy wybranym modelu, materace dmuchane to wydatek w przedziale 30-500 zł. Kluczowe (oczywiście poza wygodą) są trzy cechy:
– Pierwsze są zawory, bo kiedy one zawodzą, pozostałe zalety są nieistotne. Producenci mają różne pomysły na systemy zaworów – zainteresuj się tym, przetestuj, a jak kupujesz w Internecie, zapytaj pracowników sklepu lub przyjrzyj się zdjęciom. Czy zastosowany sposób wydaje się wygodny i pewny? Nie byłoby zbyt dobrze, gdyby w środku nocy uszło z materaca powietrze.
– Trzeba zwrócić uwagę także na jakość materiału, z jakiego wykonany został materac. Tu nie ma żadnego zaskoczenia – przeważnie wytrzymalsze i lepsze jakościowo pojawiają się w droższych modelach. Poza samą jakością materacy istotne jest również dopasowanie do zastosowania, a także podłoża, na jakim będzie kładziony. Jeżeli ma służyć przede wszystkim do spania, świetnie nadadzą się modele pokryte welurem (zapobiega on ślizganiu się pościeli czy śpiworów). Jeżeli uprawiasz turystykę górską, koniecznie szukaj modelu z warstwą antypoślizgową od spodu.
– Istotna jest także ilość komór. Tu zasada jest prosta: im więcej, tym lepiej. Wygodniej śpi się na materacach podzielonych na większą liczbę komór, ponieważ nasze ciało jest wtedy podpierane wyjątkowo równomiernie. Idealna ilość to 6-7 komór.
Co jeszcze jest istotne?
Koniecznością jest zestaw naprawczy, w postaci kleju i łatek. Kosztują kilka złotych i przeważnie znajdują się w zestawie. Dobrym pomysłem byłby również zakup pasków, a najlepiej pokrowca. Ułatwia to znacznie transport.
Jeżeli oczekujesz, by materac pozostał czysty i pachnący przez długi czas, wybierz model z wyściółką antybakteryjną. Warto też zastanowić się nad akcesoriami. Jeżeli nie została dodana pompka do materaca, warto się w taką zaopatrzyć. Do wyboru są pompki tłokowe, nożne, a także elektryczne. Ceny tłokowych i nożnych to koszt rzędu 10-30 zł, a elektrycznych 30-150 zł.
O dodatkowy komfort można też zadbać, dobierając do zestawu wygodną, lekką poduszkę welurową – zwykłą lub zagłówek. Dopłacimy za nie kilka złotych.

sobota, 11 sierpnia 2012

Światło w architekturze

Światło jest jednym z istotniejszych czynników gwarantujących powodzenie zakończenia całego etapu projektowania, jakim jest wizualizacja. Oświetlenie sceny, na której znajduje się nasz model, jest jednym z ważniejszych i najbardziej skomplikowanych elementów całego tworzenia. 
Złożoność tej czynności polega na dobraniu przez osobę projektującą zarówno odpowiedniego kadru, jak i właśnie oświetlenia. Błędne jest stwierdzenie, że jak się ustawi, tak będzie, i że to wystarczy. Z takim podejściem przychodzą nam w późniejszym czasie wątpliwości na zasadzie „ten program się do tego nie nadaje” albo „za cienki jest”. Takie rozumowanie jest jak najbardziej błędne.
 2213824511_00eb03041f

W architekturze nie możemy założyć, iż sama scena z obiektem generuje nam oświetlenie. Nie możemy zakładać, iż ustalimy jedynie światło słońca, jego kąt i położenie, ewentualnie kolor…i gotowe. Oświetlając np. pomieszczenie w postaci kuchni, musimy zadać sobie pytanie, jak chcemy, aby nasze pomieszczenie było odbierane. Możemy je oświetlić bezpośrednim światłem zza kamery i nie zwracać uwagi na detale. Możemy jednak zaproponować klimatyczne rozwiązanie. Reflektory umieszczone pod szafkami wiszącymi, pracujący piec czy świeczka na stoliku dają nam pewien podgląd całej sytuacji. Jeśli do tego dodamy delikatne światło wnikające przez okno, będzie nam się tworzyć atmosfera o wiele ciekawsza niż proste oświetlenie. Nie jest sztuką wstawić kilka lamp i włączyć ich światło na maxa. Aby prawidłowo wywiązać się z powierzonego nam zadania, musimy rozpoznać, jakie efekty osiągniemy, stosując różne rodzaje oświetlenia lamp i świateł. To będzie początkiem naszej drogi ku „oświeceniu” i dobraniu odpowiedniej dla naszej sceny metody. Musimy jednak pamiętać, że nie za pierwszym razem będziemy idealni. Tak samo, jak nauka równowagi podczas jazdy na rowerze, tak i nauka oświetlenia to długi i żmudny proces, który w efekcie końcowym daje dużo radości.
Wszystkie odbicia i załamania światła na dowolnym, rzeczywistym obiekcie potrafią doprowadzić nasz umysł do niemałego zamętu. I to właśnie powinno uzmysłowić trud realistycznego oświetlenia sceny. Oświetlając scenę, możemy pójść dwoma torami: odwzorowaniem efektu pełnego realizmu lub efektem końcowym.
Każdorazowo powinniśmy zadać sobie pytanie: jak chcemy zobaczyć nasz końcowy widok. Jakiego efektu się spodziewamy i do jakiego dążymy?
„Kontrast obrazu zależy w głównej mierze od gry światłocienia – jeśli na jasnej scenie wykorzystamy długie i mocne cienie, charakterystyczne np. dla świtu, otrzymamy dużą różnicę pomiędzy jasnymi i ciemnymi obszarami obrazka. Rezultatem będzie zaś wychwycenie z obrazu dużej liczby szczegółów i ich wyeksponowanie. Z kolei niewielkie kontrasty pomagają w ukrywaniu detali, tworzeniu spokojniejszych, bardziej zrównoważonych tonalnie scen. W dużym uproszczeniu, większe kontrasty sprzyjają prezentowaniu określonych obiektów, małe zaś świetnie nadają się do tworzenia płaskich, statycznych obrazów, prezentujących dużą przestrzeń, w której nie znajduje się żaden element centralny. Podobnie sprawa z dynamiką sceny – ta z reguły ma przyciągnąć uwagę, a co za tym idzie, sprzyja jej wykorzystywanie ostrych cieni. Intensywność oświetlenia to ogół obszaru, jaki znajduje się pod działaniem światła, i moc światła. Zazwyczaj powinno się dążyć do jego równomiernego rozłożenia, unikając jednocześnie ostrych plam światłocieni. Te ostatnie zarezerwujemy dla sytuacji, gdy efekt taki będzie zamierzony – pozwalają one w bardzo konkretny sposób przyciągnąć uwagę do konkretnego elementu sceny, a także eksponować go lub ukrywać. ”
cytat z „Blender kompendium” Kamil Kukło, Jarosław Kolmaga
Podejmując próby oświetlenia, proponuję małe ćwiczenie, które uzmysłowi rodzaje oświetlenia.
Dla większego efektu proponuję zrobić to nie na ekranie komputera, lecz w ciemnym pomieszczeniu. Będzie nam potrzebny przedmiot, np. pluszak, latarka i owo ciemne pomieszczenie. Umieśćmy pluszaka na podłodze czy stole i zaświećmy latarką trzymaną przy naszym ciele.
Mamy efekt oświetlenia z przodu. Widzimy jasno wszystko to, co znajduje się bezpośrednio przed nami. Kolejne elementy na zaokrągleniach i boczkach zanikają, pogrążając się w ciemności. Takie oświetlenie jest najbardziej płaskim i niekorzystnym dla naszych potrzeb. Wszystkie cienie znajdują się bezpośrednio za obiektem i nie jesteśmy w stanie ich wyłapać.
Następnie zaświećmy z boku przedmiotu. Oświetlenie boczne, które zastosowaliśmy, nadaje obiektom najwięcej głębi i tworzy na obiekcie ciekawą grę światłocienia poprzez silne przejścia pomiędzy obszarami światła i cienia. Za pomocą takiego oświetlenia możemy ostro wyeksponować najważniejsze cechy danego obiektu, pokazując zarazem największą ilość detali.
Ustawiając światło z tyłu, za obiektem, tak, aby pluszak znajdował się między latarką a nami, uzyskujemy tzw. oświetlenie tylne. Zauważmy, że widzimy jedynie kontur naszego przedmiotu. Plusem takiego zabiegu jest eksponowanie kształtu z ukryciem wszystkich detali, których przykładowo jeszcze nie mamy.
Ustawiając naszą latarkę nad obiektem, nadajemy mu niepożądany często efekt, który w specyficznych sytuacjach może stać się naszym sprzymierzeńcem. Niepożądany, gdyż ukrywamy dolną część obiektu, a nasze światłocienie ani nie maskują całkowicie detali, ani nie eksponują ich nadmiernie. Z tego samego powodu to oświetlenie może stać się naszym sprzymierzeńcem. Chcąc pokazać w pomieszczeniu przykładowej kuchni wszystkie blaty i część szafek, bez wnikania w detale frontów szafek, jest to rozwiązanie wprost idealne.
Oświetlenie naszego przedmiotu od dołu nadaje mu efekt grozy. Przypomina oświetlenie twarzy w mroku od spodu - efekt bardzo często wykorzystywany w filmach dla wywołania konkretnej reakcji. Jednak w architekturze ten zabieg okazuje się w większości przepadków bezużyteczny, a większość przedmiotów oświetlonych w ten sposób traci na wartości.
Jeśli jednak teraz dobralibyśmy drugą latarkę i połączyli różne oświetlenia z wyżej wymienionych, możemy uzyskać całkiem ciekawe efekty.
Przedstawione powyżej ćwiczenie ma na celu uświadomienie efektów prostego oświetlenia. Jest to najprostszy sposób wypróbowania podstaw, za pomocą metod i narzędzi, które już doskonale znamy."
fragment książki Archicad 14 Podstawy modelowania.

piątek, 10 sierpnia 2012

Magnolie - wspaniale kwitnące krzewy

Magnolie należą do grupy roślin liściastych. Rosną w formie drzew lub krzewów, w naturalnych warunkach można je spotkać w Azji Wschodniej oraz w Ameryce Północnej i Południowej. Znanych jest ponad 200 gatunków tych pięknych roślin.
Jako rośliny ozdobne uprawia się je również w naszym kraju. Mimo iż są dosyć wymagające, wielu z nas nie może się oprzeć urokowi ich efektownych kwiatów. Sadzimy je więc w naszych ogrodach z powodzeniem od wielu lat, pamiętając jednakże o spełnianiu ich potrzeb uprawowych.
Wśród wielu odmian można znaleźć magnolie drzewiaste dorastające nawet do kilkunastu metrów. Takie wysokie okazy dobrze sprawdzają się posadzone i wyeksponowane pojedynczo w dużych ogrodach i parkach.
Do takich okazów można zaliczyć najbardziej znaną i często sadzoną magnolię pośrednią (Magnolia x soulangeana), o biało-różowych kwiatach, dorastającą do 10 m. Uprawa jej jest mało kłopotliwa. Jest ona wyjątkowo odporna na wiatr. Najniebezpieczniejsze są wiosenne poranne przymrozki, następujące po okresie łagodniejszej pogody, kiedy magnolia została już pobudzona do aktywniejszej wegetacji. Dlatego najodpowiedniejsze będzie stanowisko zaciszne i ciepłe, słoneczne do lekko zacienionego. Magnolia ta wymaga ziemi żyznej, przepuszczalnej, dostatecznie wilgotnej i lekko kwaśnej.
Magnolia soulageana
Doskonałą alternatywą dla mniejszych ogrodów przydomowych jest najwcześniej kwitnący gatunek magnolii - magnolia gwiaździsta (Magnolia stellata). Istnieje wiele odmian magnolii gwiaździstej, wszystkie mają kwiaty pełne o wąskich płatkach, układających się w gwiazdę. Kolory kwiatów od czysto białych, po kremowe, bladoróżowe i różowe. Magnolia ta obficie zakwita już na początku kwietnia i może stanowić uroczy, pachnący akcent w jeszcze uśpionym ogrodzie. Zapewnić jej musimy stanowiska słoneczne, zaciszne, osłonięte od wiatru. Wymaga gleb żyznych, przepuszczalnych, o odpowiedniej wilgotności i lekko kwaśnym pH.
Magnolie można sadzić w ogrodach urządzanych w stylu japońskim. Będą tu doskonałym towarzystwem dla azalii i różaneczników.